nawozimy od państwa
Droga dojazdowa, pół asfaltowa-pół polna biegnąca wzdłuż naszej działki znajduje się powyżej niej, zdecydowaliśmy się więc na nieznaczne podniesienie terenu ażeby strumyki płynącej deszczówki niekoniecznie kształtowały nam jezioro w ogrodzie.Nie powiem,że sprawa była super prosta a to ze względu na deficyt niepotrzebnej,dobrej jakościowo ziemi w okolicy.Gdybyśmy budowali domek w bliskiej odległości od miasta,nie ma problemu.Dużo tam prywatnych i komercyjnych inwestycji budowlanych,załatwienie ziemi nie stanowi większego problemu.U nas trochę trudniej ale szczęście się do nas uśmiechnęło i okazało się,że w okolicy prowadzone są prace w zakresie udrożniania rowów melioracyjnych.Tak więc, rozpoczęliśmy podnoszenie działki co prawda nie za friko,musieliśmy oczywiście zapłacić za transport ale w granicach rozsądku.Pan kierowca wywrotkowca(należącego do gminnej spółki) był na tyle wąsaty i przebiegły,że oszukał nas w kwestii ilości przywiezionych wywrotek pod naszą nieobecność ale...cóż, modlić się za niego nie będę,dołożyłem do interesu niewiele a księdzu nie daje od nigdy,więc się wyrównało :)